Przejdź do treści
dłoń

Jak zaufać Bogu?

Jak zaufać Bogu?

Wszyscy znamy biblijną historię o burzy na jeziorze. Opisują ją wszystkie 3 synoptyczne Ewangelie. W tych opisach widzimy Jezusa, który spokojnie śpi pomimo szalejącej burzy. Fale zalewają łódź. Uczniowie budzą Jezusa z wyrzutem: „Nic cię to nie obchodzi, że gniemy?“ Jezus rozkazuje wichrowi i falom. Nastaje głęboka cisza, a uczniowie zastanawiają się „Kim On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne“. Jezus zaś pyta ich: “Czemu tak bojaźliwi jesteście?” I stwierdza: “Jakże wam brak wiary.” Jezus nie szuka u nich wiary w to, że Bóg istnieje. Oni dobrze to wiedzieli. Jezus szuka zaufania. Strach zaś pokazuje deficyt wiary - brak zaufania do Boga. Strach to też jest wiara, ale w zło, którego się spodziewamy, jest więc przeciwny zaufaniu do Boga.

Pośród przerażonych apostołów w tonącej łodzi był też Piotr. Mimo, że był doświadczonym rybakiem, bał się śmierci tak samo jak inni. Pod koniec każdej Ewangelii widzimy Piotra, który zapiera się Jezusa. Dlaczego to zrobił? Bo bał się cierpienia i śmierci. Ale w 12. rozdziale Dziejów Apostolskich widzimy Piotra zupełnie przemienionego. To jest ten sam Piotr, ale NIE TAKI sam. Widzimy tu Piotra, który jest zamknięty w więzieniu i skazany na śmierć. Wyrok ma być wykonany o świcie. A co w nocy robi Piotr? Śpi. Nie rozpacza, nie pokutuje, nawet nie modli się o uwolnienie. Spokojnie śpi. Zupełnie tak samo, jak Jezus w łodzi podczas burzy. Śpi, bo wie, że jest w Bożych rękach. Nie boi się. Nauczył się ufać. 

Takiego zaufania jednak nie zdobywa się w jeden dzień. Aby zdobyć takie zaufanie, potrzebujemy wzrastać przez kolejne doświadczenia wiary. Piotr z 12. rozdziału Dziejów Apostolskich, to ten, który doświadczył wcześniej przebaczenia od Boga, doświadczył Bożej miłości, stał się nowym stworzeniem, został napełniony Duchem Świętym, zniósł prześladowania, doświadczył Bożej mocy, żył w bliskiej relacji z Nim przez wiele lat. 

Ten sam Piotr pisze później w swoim pierwszym liście: „Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, (na Boga) gdyż Jemu zależy na was.“ (1 P 5:7). Wiedział o czym pisze. 

W Psalmie 37:5 czytamy: "Powierz Panu swoją drogę, zaufaj Mu: On sam będzie działał.“ Czyli pozwól, aby On sam zajął się twoją sprawą. Inne tłumaczenie mówi: „On wszystko dobrze uczyni“. Dobrze, to nie znaczy według naszych koncepcji. Dobrze, to znaczy według koncepcji Bożych, a one zwykle są inne niż nasza. Ale poznając Boga, krok po kroku widzimy, że Jego koncepcje są znacznie lepsze od naszych. 

Zaufanie Bogu to proces. Proces związany z poznaniem Boga. Im bardziej Go znamy, tym bardziej możemy Mu zaufać. Im bardziej Mu ufamy, tym bardziej Go poznajemy. Krok po kroku, doświadczając w różnych dziedzinach, coraz mniej się bojąc, a coraz bardziej ufając - odkrywamy, że On rzeczywiście ma o nas staranie. 

Odkrywamy że Ps 68:20 jest prawdziwy. Czytamy tam: „ciężary nasze dźwiga Bóg, zbawienie nasze.“ Zbawienie, znaczy uratowanie. Nie tylko pójście do nieba kiedyś po śmierci, ale już teraz uratowanie od grzechów, opresji, od chorób, zniewoleń, kompleksów, i wszelkich nieszczęść. Jednak, żeby Bóg mógł dźwigać nasze ciężary - musimy te ciężary świadomie Mu oddać. Przypomnę słowa apostoła Piotra: „Wszystkie wasze troski (wszystkie - znaczy wszystkie) przerzućcie na Niego.“ Kiedy coś przerzucamy, to już tego nie mamy, nie trzymamy. To przestaje być nasze. Ważne i chyba najtrudniejsze jest to, aby oddając nasze ciężary, później z powrotem ich nie zabierać.

Tak więc krok po kroku, wzrastajmy w zaufaniu Bogu, a Boży odpoczynek i Boży pokój będzie wypełniał nasze serca i nasze umysły. To, że nie wychodzi nam to od razu, nie jest problemem. Górale mawiają „Jak sie nie psewrócis, to sie nie nałucys“. To nie jest biblijny cytat, ale od Biblii nie odbiega.

Pamiętajmy, że Bogu zależy na nas i On potrafi dokończyć dzieło, które w nas rozpoczął.

Piotr Płecha